Do Warszawy udałam się w towarzystwie Wioli, do naszej ekipy dołączyła później również i Betina, której udało się skutecznie unikać mojego aparatu (w telefonie)...
Taaaaak- pierwszy raz pojechałam na jakikolwiek wyjazd bez mojego nieodłącznego aparatu, wyposażona jedynie w telefon (którego aparat nie do końca ogarnęłam...). I myślę, że to była dobra decyzja... może nie udało mi się zrobić takich zdjęć jakie bym do końca chciała, ale mam za to moc wspomnień z rozmów, których pewnie bym nie odbyła, gdybym (jak zwykle) biegała z aparatem.
Nasza droga rozpoczęła się dosyć wcześnie, bo obie z Wiolą wstałyśmy w okolicach 3 nad ranem, żeby dobić na autobus, który zabrał nas do Warszawy i muszę przyznać, że zadowolone jesteśmy obydwie z wyboru przewoźnika...
Później jeszcze tylko przejażdżka metrem i tramwajem i byłyśmy na miejscu. Od razu przy wejściu przywitali nas wystawcy, a później raźna ekipa uczniów szkoły, która obsługiwała (bardzo sprawnie z resztą) szatnię.
A później zaczęło się szaleństwo zakupów... Oglądaniu, porównywaniu i omawianiu zalet tych i tamtych przydasiów nie było końca..
Gdy już torby były pełne udało nam się załapać na świetne mediowe warsztaty Mru. Naszą ekipę reprezentowała Wiola, ze względu na ograniczoną liczbę miejsc przy stole...
Mnie za to udało się "podziałać" na warsztatach Tengela, na których głównym przebojem była bezdenna torebeczka z przydasiami Dobrosławy. Miałam okazję wypróbować precyzyjne nożyczki Tima Holtza i muszę przyznać, że są faktycznie warte swojej niebotycznej ceny- są po prostu świetne...
Przez cały wczorajszy dzień spotykałam ludzi, których znałam do tej pory wirtualnie i to dzięki Nim ten dzień był wyjątkowy. Przyjechałam do domu tak naładowana pozytywną energią, jak już dawno nie byłam...
Dziękuję Wam serdecznie...
Za świetne towarzystwo i rozmowy poważne i mniej poważne, za wspólne eksperymenty smakowe i masę śmiechu: Asiu, Ilonko, Agnieszko... (Asiu- Ty wiesz, za co jeszcze...)
Dzięki, Ryso, za uświadomienie, że zawartość mojej torebki wcale nie jest aż taka dziwna, w porównaniu z innymi i za masę śmiechu... Paulinie dziękuję za wyczerpującą (zapewne) relację foto i świetne towarzystwo. Dobrosławie za użyczenie zasobów jej bezdennej torebeczki przydasiowej ;-D i fantastyczną atmosferę podczas warsztatów...Dawidowi za świetne warsztaty i święta cierpliwość do chichrających się bab ;-D Hogacie, której nie ma na zdjęciach, za niestrudzoną relację foto i za te wszystkie zdjęcia, na których się pojawiłam (także na tym blogu).
Ani, za zrozumienie i wielkie serce- zarówno craftowe jak i rzeczywiste... Dzięki, Kochana...
Mariuszowi dziękuję za zachętę do podjęcia pewnych kroków... i za licytację na przydasie, którą jak sądzę ostatnim moim argumentem- wygrałam...
A wszystkim obecnym na Zlocie- za świetne towarzystwo, miłe rozmowy, i za to, że dzięki organizatorom tego typu wydarzeń możemy się spotkać i porozmawiać o wspólnej pasji bez wywoływania dziwnych spojrzeń i uśmiechów osób niezrzeszonych ;-D
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i do zobaczenia, mam nadzieję, na kolejnych craftowych spotkaniach...
I na koniec jeszcze dowód, że jestem w chwili obecnej bankrutem...
Widzę, że wyjazd był w pełni udany :)
OdpowiedzUsuńFajnie jest spotkać znajomych na żywo, nie tylko w "sieci".
A zakupy widzę , że były bardzo udane ;)
Pozdrawiam :)
I ja dziękuję Agnieszko :) Bardzo dziękuję :)
OdpowiedzUsuńpiękne zdobycze, ja się opierałam zakupom jak mogłam zważywszy na fakt, iż przed zlotem należałam już do minibankrutów :P no i podziwiam godzinę pobudki, myślałam, że ja jestem hardkorem, no ale wstałam jedynie o 4tej bo o 5tej miałąm busa :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń:-D Mnie zgubiły terminale płatnicze... ;-D 4 to też niezły wynik! Pozdrawiam również ;-D
UsuńAch, tylko pozazdrościć możliwości spędzenia tak fantastycznego czasu! :)
OdpowiedzUsuńDzieki za relację :)
Aguś dziękuję za cudowny dzień - z całego serducha!!! i za tę fantastyczną relację... do zobaczenia na kolejnym zlocie :)
OdpowiedzUsuńFajnie spotkać się w rzeczywistości! Kilka zdjęć, na których jesteś z Wiolą u mnie, zapraszam. :))
OdpowiedzUsuńtylko westchne,ze mnie tam nie było ... fantastycznie jest spotkać w realu utalentowane osoby a przede wszystkim pozostałe osoby zarażone scrapkową pasją ;) świetna relacja! :)
OdpowiedzUsuń